Artykuły

Przedsiębiorca – dobrodziej czy wyzyskiwacz?

03.01.2011 Autor: Gabriela Jabłońska
Za punkt wyjścia do napisania niniejszej publikacji posłużyła laborystyczna teoria wartości, której głównym propagatorem w połowie XIX wieku był niemiecki filozof Karol Marks. Zgodnie z jej założeniami przedsiębiorca zarabia, bo wyzyskuje pracowników najemnych. Powrót do tego rozumowania w czasach komunizmu przyczynił się do niekorzystnego postrzegania właścicieli prywatnego biznesu.
W pierwszej części niniejszej publikacji zaprezentowano podstawowe wnioski, płynące z krytyki laborystycznej teorii wartości i przyczyniające się do „wybielenia” wizerunku przedsiębiorcy. Pokazano, że zyski pracodawców to efekt wielu wyrzeczeń i niedogodności. Na końcu artykułu przedstawiono badania dotyczące postrzegania przedsiębiorców przez Polaków. Dobrodziej czy wyzyskiwacz? Lektura niniejszego tekstu pomoże Państwu odpowiedzieć na to pytanie.
Kiedy zgubimy klucz do mieszkania, jak najszybciej udajemy się do najbliższego punktu usługowego, by wyrobić nowy. Jeśli obsługujący nas pracownik posiada określone umiejętności i doświadczenie, możemy stać się posiadaczami klucza już w ciągu 5 minut. Za usługę zapłacimy przykładowo 6 PLN. Zdolny pracownik jest w stanie w ciągu godziny wykonać 12 nowych kluczy i zarobić 72 PLN. Gdy odejmie od tego 12 PLN (koszty materiału), to okaże się, że jego praca powinna mieć wartość 60 PLN. Tymczasem kierownik sklepu za godzinę pracy płaci swojemu podwładnemu zaledwie 10 PLN. Pozostałe 50 PLN to wielkość jego zysku, a w języku Karola Marksa – wyzysku.

Powyższa sytuacja jest doskonałym przykładem ilustrującym laborystyczną teorię wartości, której głównym propagatorem w połowie XIX wieku był niemiecki filozof Karol Marks. Zgodnie z założeniami tej teorii wartość towarów i usług jest określana przez ilość włożonej w nie pracy. Koszt produktu to po prostu koszt jego wytworzenia plus ewentualne koszty zużytego materiału. Zazwyczaj jednak przedsiębiorcy sprzedają wyroby po cenie znacznie wyższej niż rzeczywisty koszt produktu. Ta nadwyżka to tzw. wartość dodatkowa, czyli zysk kapitalistów, którzy w laborystycznej teorii wartości uzyskują przydomek wyzyskiwaczy.

Celem ataku Marksa skierowanego przeciwko przedsiębiorcom było wyjaśnienie sprzeczności w kapitalistycznych stosunkach produkcji ekonomicznej. Powrót do tego rozumowania w czasach komunizmu przyczynił się do niekorzystnego postrzegania właścicieli prywatnego biznesu. Prywaciarze, egoiści, wyzyskiwacze, badylarze – takie „synonimiczne” określenia pojawiały się zarówno w prywatnych, jak i publicznych dyskusjach. Jak pisze Ewa Cierniak-Szóstak, doktor z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, w czasach realnego socjalizmu o społecznym uznaniu decydowała „praca na państwowej posadzie”, a nie zarabianie kosztem innych.
Obecnie sytuacja zaczyna się poprawiać. Wydaje się, że przedsiębiorcy częściej zyskują uznanie społeczeństwa. Laborystyczna teoria wartości, przypisująca właścicielom przydomek wyzyskiwaczy, spotyka się z coraz większą krytyką. Ma bowiem więcej słabych punktów aniżeli dających się obronić tez.

Dlaczego Marks się mylił?


Laborystyczna teoria wartości, choć współcześnie krytykowana, daje podstawy do dyskusji na temat roli przedsiębiorcy w gospodarce. Dlaczego? Pojawia się w niej bowiem wiele luk. Ich analiza może utwierdzić w przekonaniu, że przedsiębiorca to „nie taki diabeł straszny, jak go malują”. Oto podstawowe wnioski, płynące z krytyki laborystycznej teorii wartości, przyczyniające się współcześnie do „wybielenia” wizerunku przedsiębiorcy.

Władzę ma konsument

Karol Marks w pierwszym tomie książki pt. Kapitał – krytyka ekonomii politycznej wysuwa tezę, że wartość mają tylko te rzeczy, w które człowiek włożył swoją pracę. Laborystyczna teoria wartości wpisuje się zatem w nurt wewnętrznych teorii wartości. Totalnie ignoruje siły rynkowe, a konkretnie popyt. Wartość dobra czy usługi jest zawsze stała, uzależniona tylko i wyłącznie od ich twórców. Stąd też mowa o teorii wewnętrznej – laborystycznej (w języku angielskim pojęcie „labor” oznacza właśnie robociznę). Co na to krytycy? Zwracają uwagę na fakt, iż wartość ma charakter względny, a nie stały. Kluczowym aktorem rynku pracy są konsumenci. To ich gusta, potrzeby oraz możliwości finansowe kształtują cenę. Przedsiębiorca nie istnieje bez konsumentów.

Wynagrodzenie za ryzyko

Zgodnie z teorią Marksa, pracownik powinien dostawać od pracodawcy zawsze tyle samo pieniędzy, niezależnie od tego, czy jego wyroby ktokolwiek kupi, czy też nie. Przełóżmy tę zasadę na konkretną sytuację. Przedsiębiorca, który odniósł sukces w naszym kraju, postanawia wprowadzić swój produkt na rynek japoński. Jego podwładni produkują wyroby pościelowe (kołdry, poduszki itd.). Po roku okazuje się jednak, że uwielbiane przez Polaków pierze zupełnie nie sprawdziło się w Kraju Kwitnącej Wiśni. W rezultacie przedsiębiorca nie sprzedał produktu, mimo iż zapłacił za jego produkcję. Zaryzykował i stracił.
Za to właśnie ryzyko pracodawcy pobierają wynagrodzenie, które w laborystycznej teorii wartości nazywane jest wartością dodatkową. „Mogę dużo zyskać” – to prawdziwy motywator do inwestowania. Gdyby nie perspektywa nagrody, niebezpieczeństwo utraty środków finansowych skutecznie zniechęciłoby do inwestowania.

Im więcej przedsiębiorców, tym lepiej

Przedsiębiorca jest z gruntu zły, bo sprzedaje produkty po cenie przewyższającej płace robotników. Gdyby był jedynym pracodawcą w okolicy, jego możliwości wyzysku osiągałyby rzeczywiście maksymalny poziom. Im więcej alternatyw zatrudnienia ma pracownik, tym korzystniejsza jest jego sytuacja na rynku pracy. Może liczyć bowiem na realny wzrost płac i negocjować lepsze warunki pracy. Ten argument jest bardzo często wykorzystywany przez skrajnych liberałów do krytyki interwencjonizmu państwowego. To wolny rynek, a nie płaca minimalna czy prawo pracy, wzmacnia pozycję pracowników.

Czas w zamian za zysk

Podpisując umowę o pracę, z góry zakładamy, że po ustalonym czasie wykonywania obowiązków zawodowych zostanie nam wypłacone konkretne wynagrodzenie. Przykładowo Polacy otrzymują pieniądze na konto raz w miesiącu, w Wielkiej Brytanii najczęściej spotykane są tzw. „tygodniówki”. Roszczenie wypłaty jest wysuwane niezależnie od tego, ile trzeba czekać na efekt pracy w postaci dobra konsumpcyjnego.
Jeśli czas produkcji oprogramowania wynosi przykładowo 2 lata, to wcale nie oznacza, że informatyk nie dostanie wcześniej wypłaty. Przedsiębiorca poświęca na wynagrodzenia swój własny kapitał i liczy na to, że po pewnym czasie jego inwestycja się zwróci. „Daje zatrudnionemu czas w zamian za zysk” – tak w jednym ze swoich artykułów podsumowuje tę wymianę ekonomista, Jarosław Cholewiński.

Liczy się wydajność, a nie czas pracy

Z laborystycznej teorii wartości wynika, że im więcej pracy lub czasu zużytego na produkcję przedmiotu, tym więcej jest on wart. Błędnie zakłada się, że każda godzina spędzona w pracy jest tak samo efektywna. Tymczasem jak wynika z badań Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce 14% opłacanego czasu pracy to czas nieprzepracowany, innymi słowy – bezproduktywny. Szczególnie narażone na trwonienie czasu pracy są górnictwo oraz edukacja. Jeśli pracownik poświęca pracodawcy 8 godzin dziennie, nie oznacza to wcale, że przyczynia się do osiągania zysków bardziej niż ten, kto pracuje tylko na pół etatu. Trudno zatem zakładać bezpośrednią zależność między wartością przedmiotu, a czasem zużytym na jego produkcję. Nie sposób również wymagać od pracodawcy doceniania pracowników tylko na podstawie łącznej liczby przepracowanych przez nich godzin.
Laborystyczna teoria wartości ma wiele luk. Te działają na korzyść współczesnego przedsiębiorcy. Inwestowanie to podejmowanie ryzyka, na które pracownik najemny nie jest w stanie sobie pozwolić. To niejednokrotnie rezygnacja z natychmiastowego zysku w zamian za odroczoną gratyfikację. To w końcu konieczność obserwacji potrzeb oraz możliwości finansowych konsumentów.
Zysk bywa zatem formą wynagrodzenia za szereg niedogodności i wyrzeczeń. Polacy zaczęli powoli dostrzegać te „niuanse”, czego dowodem jest lekka poprawa wizerunku przedsiębiorcy w sondażach społecznych. Nic dziwnego – jak wynika z badań Komisji Europejskiej przeprowadzonych w maju 2010 roku, polscy pracownicy najemni cenią najbardziej gwarancję etatu oraz stałość zarobków, czyli wszystko to, czego pozbawia samozatrudnienie.

Przedsiębiorca w oczach Polaków


Mieszkańcy naszego kraju powoli przestają stereotypowo postrzegać przedsiębiorców – wynika z sondażu GfK Polonia przeprowadzonego w listopadzie 2009 roku na zlecenie „Rzeczpospolitej”. 74% uczestników badania stwierdziło, że właściciele firm są pożyteczni dla społeczeństwa, 67% przyznało, że przedsiębiorcy pracują więcej niż inni. Wciąż jednak niewielu z nas (43%) postrzega biznesmenów jako ludzi troszczących się o drugiego człowieka. W stosunku do 2006 roku pod tym względem zaobserwowaliśmy jednak poprawę aż o 11 punktów procentowych.



Ciekawe badanie wizerunku przedsiębiorcy zostało opublikowane przez Komisję Europejską w maju 2010 roku. Porównano w nim opinie obywateli z różnych krajów Europy na temat właścicieli prywatnego biznesu. Respondenci zostali poproszeni o ustosunkowanie się do twierdzeń zawartych w ankiecie. Okazuje się, że Polacy nie mają wątpliwości co do roli, jaką przedsiębiorcy odgrywają w gospodarce. Tworzą nowe miejsca pracy (85% odpowiedzi na „tak”) oraz wprowadzają na rynek produkty i usługi, z których korzyści czerpią wszyscy obywatele kraju (80% odpowiedzi na „tak”).



Polacy wciąż jednak mają ogromne wątpliwości co do uczciwości biznesmenów. 63% ankietowanych twierdzi, że przedsiębiorcy myślą tylko o własnym „portfelu”, a 70% zarzuca im wykorzystywanie pracy innych dla własnych celów. Dla porównania w Danii jest to odpowiednio 25% i 22% mieszkańców, a w Finlandii 32% i 48%.

Warto jednak zauważyć, że nie wszyscy Polacy żywią negatywny stosunek do właścicieli prywatnego biznesu. Jak zauważa Ewa Czerniak-Szóstak, przedsiębiorców „nie lubią” przede wszystkim osoby z niższym wykształceniem, niezadowolone ze swoich warunków materialnych. Dodatkową cechą wzmacniającą postawę „anty” jest zatrudnienie w sektorze publicznym oraz stosunkowo mała wiedza o przedsiębiorcach i ich działalności.

Bibliografia
A. Biały, Przedsiębiorcy coraz bardziej lubiani, „Rzeczpospolita”, 2009, dostępny:
http://www.rp.pl/artykul/9,395075_Przedsiebiorcy_coraz_bardziej_lubiani.html.
J. Cholewiński, O pracy i bezrobociu, dostępny: http://www.prawica.net/node/4330.
E. Cierniak-Szóstak, Wizerunek polskiego przedsiębiorcy jako element społecznej legitymizacji/delegitymizacji nowego ładu, dostępny: http://www.univ.rzeszow.pl/ekonomia/Zeszyt12/31.pdf.
D. Ernsberger, The Labour Theory of Value, dostępny: http://www.isil.org/resources/lit/labor-theory-val.html.
Komisja Europejska, Entrepreneurship in the EU and beyond, 2010, dostępny: http://ec.europa.eu/public_opinion/flash/fl_283_en.pdf.
J. H. Turner, Struktura teorii socjologicznej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004.
Gabriela Jabłońska