W krajach OECD średnio na szkolnictwo wyższe (zarówno prywatne jak i publiczne) jest przeznaczana suma odpowiadająca 1,6% Produktu Krajowego Brutto (PKB). Polska pod tym względem nie odstaje od średniej – wynika z raportu
„Szkolnictwo wyższe w Polsce i wybranych krajach – analiza porównawcza” opublikowanego przez firmę Sedlak
& Sedlak. W naszym kraju udział wydatków na szkolnictwo wyższe w PKB wynosi 1,5%. Stosunkowo najwięcej pieniędzy na ten cel przeznaczanych jest w Stanach Zjednoczonych oraz Korei (po 2,6% PKB) oraz w Chile i Kanadzie (po 2,5% PKB). Najmniej w edukację wyższą inwestuje się na Słowacji oraz Węgrzech i we Włoszech, odpowiednio 0,9%, 1% oraz 1%.
Warto oddzielić wydatki publiczne od prywatnych i również pod tym względem dokonać zestawienia krajów OECD. W 2009 roku w krajach OECD na szkolnictwo wyższe przeznaczono średnio 1,6% PKB, z czego 1,1% dotyczyło szkolnictwa publicznego, a 0,5% szkolnictwa prywatnego.
Możemy wskazać kraje, w których wydatki publiczne na szkolnictwo wyższe przewyższają wydatki prywatne. Znajdziemy tutaj m.in. Danię, Finlandię, Szwecję, Austrię, Belgię, Norwegię, Francję, Irlandię czy Islandię. Na drugim biegunie mamy kraje, w których to wydatki prywatne na szkolnictwo są wyższe aniżeli wydatki publiczne. Jak widać na wykresie 2. do tej grupy krajów możemy zaliczyć m.in. Koreę, Chile, Stany Zjednoczone, Japonię, Australię i Wielką Brytanię.
W 2009 roku w krajach OECD na jednego studenta wydano średnio 13 728 USD według Parytetu Siły Nabywczej. Największy wskaźnik odnotowano w Stanach Zjednoczonych (29 201 USD na studenta), Szwajcarii (21 577) oraz Kanadzie (20 932). Polska znalazła się „w ogonie” krajów OECD. Z wynikiem 7 776 USD wyprzedziła jedynie Estonię, Słowację oraz Chile.
Zapraszamy do zapoznania się z pełnym raportem
„Szkolnictwo wyższe w Polsce i wybranych krajach – analiza porównawcza” wydanym w marcu 2013 roku przez Dział Analiz Rynku Pracy Sedlak
& Sedlak. W publikacji zostały zaprezentowane i omówione statystyki dotyczące między innymi popularności studiowania oraz przydatności dyplomu szkoły wyższej na rynku pracy.