Według Organizacji Narodów Zjednoczonych Islandia i Norwegia należą do państw, w których żyje się najlepiej. W specjalnym raporcie na temat warunków życia, opracowanym przez ONZ, w 2013 roku najlepszym miejscem do zamieszkania była Norwegia (Islandia w tym zestawieniu zajęła 13. miejsce). Norwegowie to zresztą wielokrotni zwycięzcy rankingu także z lat wcześniejszych. Jedynie w 2007 roku zostali „zdetronizowani” – i to właśnie przez Islandczyków.
Zwycięstwo Norwegii oraz wysoka pozycja Islandii to efekt bardzo dobrych warunków życia, na które składają się m.in. niskie bezrobocie, wysokie dochody, równe traktowanie kobiet i mężczyzn, szeroki pakiet świadczeń socjalnych oraz wysoki poziom edukacji i opieki zdrowotnej.
Polska w zestawieniu obejmującym 186 państw zajęła 39. miejsce. Finlandia – ostatni z krajów nordyckich – uplasowała się na pozycji nr 21. Natomiast najgorzej na świecie żyje się w afrykańskim Nigrze.
Oslo i Reykjavik nie chcą do Brukseli
Norwegia i Islandia to zamożne i wysoko rozwinięte państwa, które nie należą do Unii Europejskiej. Nie należą, bo nie chcą. Norwegowie dwukrotnie w narodowym referendum odrzucili możliwość członkowstwa we Wspólnocie – w 1972 oraz 1994 roku. Brak poparcia dla wstąpienia do Unii wiąże się z chęcią zachowania kontroli nad wydobyciem ropy naftowej, gazu oraz nad sektorem rybołówstwa. Poza tym Norwegia jest bogatym krajem, który po prostu nie potrzebuje członkowstwa w UE. Norwedzy obawiają się, że musieliby więcej „dokładać” do unijnego budżetu niż z niego dostawać.
Oprócz kwestii typowo gospodarczych przyczyną braku poparcia dla akcesji jest także obawa przed faktyczną utratą suwerenności. Norwegia uzyskała bowiem niepodległość dopiero w 1905 roku – do tego czasu pozostawała w unii ze Szwecją. Samo słowo „unia” budzi w Kraju fiordów niezbyt pozytywne skojarzenia. Według sondaży (dane z 2012 roku) trzech na czterech Norwegów jest przeciwnych wstąpieniu do Wspólnoty.
Również Islandczycy przez długi czas byli przeciwni członkowstwu we Wspólnocie. Jednym z najistotniejszych powodów jest, podobnie jak w przypadku Norwegii, chęć zachowania kontroli nad sektorem rybołówstwa. Jest to jedna z najważniejszych gałęzi gospodarki Kraju gejzerów. W islandzkich łowiskach odławia się rocznie około 2 miliony ton ryb. Są one podstawą eksportu wyspy – 40% eksportowanych przez Islandię towarów to właśnie ryby i produkty rybne (dane za 2012 rok). Wstąpienie do UE wiązałoby się z koniecznością dostosowania do wspólnej polityki rybołówstwa, zwanej wspólną polityką połowową. To z kolei skutkowałoby wprowadzeniem limitów połowowych. Takie ograniczenia mogłyby zaowocować zmniejszeniem zatrudnienia w sektorze rybołówstwa.
Innym powodem braku poparcia dla akcesji jest – także podobnie jak w Norwegii – obawa przed faktyczną utratą niezależności i „zdominowaniem” Islandii przez UE. Wynika to z faktu, iż islandzka niepodległość jest bardzo młoda. Przez stulecia Islandia była częścią Norwegii, a następnie Danii. Niepodległość Islandczycy uzyskali po zakończeniu I wojny światowej, w 1918 roku. Jednakże nadal tytularnym władcą był król Danii. Całkowity kres związków z Danią przyniósł dopiero rok 1944, kiedy Islandia ogłosiła się republiką.
Nastroje dotyczące przystąpienia do UE zmieniły się na skutek kryzysu ekonomicznego, który dotknął Islandię w 2008 roku. Załamanie gospodarcze i spowodowane tym gwałtowne osłabienie islandzkiej korony przełożyło się na wzrost poparcia dla akcesji. Kusząca stała się zwłaszcza perspektywa przyjęcia wspólnej waluty, co pozwoliłoby na uniknięcie wahań kursowych i w konsekwencji niedopuszczenie do osłabienia narodowej waluty islandzkiej. Islandia złożyła wniosek o członkowstwo we Wspólnocie w lipcu 2009 roku. Obecnie Islandczycy chcą jednak wycofać wniosek o akcesję. Poprawiła się sytuacja gospodarcza, co „automatycznie” przełożyło się na spadek zainteresowania członkowstwem w UE – potwierdzają to badania opinii publicznej. Negocjacje z Brukselą zostały zawieszone w sierpniu 2013 roku. W lutym 2014 roku rząd islandzki skierował odpowiedni wniosek ustawy w sprawie odstąpienia od akcesji do tamtejszego parlamentu.
Norwegia i Islandia nie należą do Unii Europejskiej, są za to członkami Europejskiego Obszaru Gospodarczego (
European Economic Area). EOG jest strefą wolnego handlu i wspólnym rynkiem obejmującym 31 europejskich państw. W jego skład wchodzą państwa należące do UE oraz do EFTA (Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu –
European Free Trade Association). Wyjątkiem jest Szwajcaria, która choć należy do EFTA (obok Islandii, Norwegii i Liechtensteinu), to jednak nie wchodzi w skład Europejskiego Obszaru Gospodarczego. EOG opiera się na czterech zasadach – swobodnym przepływie towarów, osób, usług i kapitału. Jest to dużo szersze porozumienie niż „zwykły” układ o wolnym handlu, rozciąga ono bowiem wszystkie prawa i obowiązki rynku wewnętrznego Unii Europejskiej na Islandię, Norwegię oraz Liechtenstein. EOG obejmuje więc nie tylko wymienione cztery swobody, ale także związane z nimi obszary polityki i strategie polityczne. Należą do nich m.in.: konkurencyjność, transport, polityka energetyczna, polityka społeczna (w tym np. bezpieczeństwo i higiena pracy, prawo pracy i równouprawnienie kobiet i mężczyzn), polityka dotycząca ochrony konsumenta i ochrona środowiska. Postanowienia EOG nie dotyczą natomiast wspólnej polityki rolnej oraz wspólnej polityki rybołówstwa, unii celnej, wspólnej polityki handlowej, wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, współpracy w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz unii walutowej. Mieszkańcy Islandii i Norwegii mogą również korzystać z „przywilejów” strefy Schengen i podróżować po krajach członkowskich UE oraz Szwajcarii bez kontroli paszportowej.
Nordyckie państwo dobrobytu
Mianem państwa dobrobytu określa się wysoko rozwinięty kapitalistyczny kraj prowadzący charakterystyczną politykę w określonych dziedzinach i sferach życia – państwo takie podejmuje szeroko zakrojone działania socjalne (szeroki zakres ubezpieczeń społecznych, pomoc dla matek, rozmaite dodatki rodzinne, pomoc społeczną czy opiekę nad dziećmi), prowadzi politykę „pełnego zatrudnienia” oraz podejmuje działania związane z redystrybucją dochodu narodowego. W istnieniu i działalności państwa dobrobytu bardzo ważna jest ochrona obywateli przed zagrożeniami związanymi z egzystencją w państwie uprzemysłowionym, przede wszystkim przed bezrobociem oraz pogorszeniem sytuacji życiowej z powodu podeszłego wieku lub choroby. Państwo dobrobytu wpływa na wolny rynek oraz rządzące nim zasady na 2 sposoby: ingeruje wprost w sprawy rynku bądź stosuje przepisy prawne.
Skandynawia słynie ze swojego dobrobytu oraz wysokiego poziomu życia – osiągniętego przede wszystkim dzięki polityce wysokich podatków oraz państwowej redystrybucji. Państwa skandynawskie stanowią doskonały przykład połączenia socjalizmu z wolnorynkową konkurencyjnością – stały się w tym aspekcie swoistym drogowskazem oraz ideałem dla innych europejskich gospodarek. Podstawowe zasady, na których opiera się model skandynawskiego państwa opiekuńczego, to równość, sprawiedliwość i solidarność społeczna.
Kraje skandynawskie uważane są za państwa o najwyższym poziomie egalitaryzmu w społeczeństwie oraz doskonale prowadzonej polityce równouprawnienia płci. Bardzo ważna jest rola państwa, które w rejonie skandynawskim jest jedynym mechanizmem dystrybuującym bogactwo, prawa oraz usługi – wolny rynek nigdy bowiem nie będzie działał na rzecz eliminacji nierówności i niesprawiedliwości społecznej, wręcz przeciwnie – często działa w odwrotnym kierunku, dlatego w utrzymaniu państwa opiekuńczego tak istotna jest regulacja rynku.
Skandynawski model
Welfare State jest charakterystyczny również z tego względu, iż bogate świadczenia socjalne przysługują całemu społeczeństwu, nie tylko osobom pracującym. Wszyscy obywatele mają zapewnione świadczenia w przypadku utraty pracy i dochodów. W państwach skandynawskich system opieki zdrowotnej oraz opieki nad dziećmi i nad ludźmi starszymi należy do służb publicznych. Jest to szczególnie istotne w kontekście pracy zawodowej oraz równouprawnienia kobiet – państwa nordyckie zapewniają opiekę nad dziećmi pracujących pań.
Znamienną cechą państwa dobrobytu w Skandynawii jest wysoki poziom zatrudnienia oraz powszechnie dostępne bezpłatne lub nisko płatne nauczanie w publicznych instytucjach oświatowych, a także dążenie do włączenia ogółu społeczeństwa w życie gospodarcze i społeczne. Taki aktywny udział ludności wpływa na zwiększenie efektywności samego systemu państwa dobrobytu, a także sprawia, że rośnie poziom zamożności obywateli.
Wśród państw skandynawskich symbolem „rozkwitu” idei państwa dobrobytu jest norweskie państwo opiekuńcze. Królestwo Norwegii jest jednym z najbogatszych oraz najlepiej funkcjonujących państw na świecie. Kraj fiordów zawdzięcza swoje bogactwo obfitym zasobom naturalnym (Norwegia posiada cenne złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, a także bogate łowiska). Ekonomiści podają Norwegię jako doskonały przykład oszczędnego i efektywnego zarządzania bogactwami naturalnymi. Norwegia to trzeci światowy eksporter ropy i siódmy gazu.
W latach 90. utworzono specjalny fundusz, tzw. Globalny Rządowy Fundusz Emerytalny, na który odkładana jest większość dochodów z eksportu ropy naftowej oraz gazu ziemnego. Jest to sposób na zapewnienie państwu norweskiemu pieniędzy, gdy złoża bogactw naturalnych zostaną wyczerpane. W styczniu 2014 roku majątek funduszu przekroczył 5 bilionów koron norweskich (to prawie 830 miliardów dolarów). Fundusz gromadzi i inwestuje pieniądze pochodzące z przemysłu naftowego. W przeciwieństwie do wielu innych krajów będących potęgami naftowymi Norwegia inwestuje „petrodolary”, a nie tylko je wydaje. Warto zaznaczyć, iż fundusz nie finansuje „bieżących” emerytur – jego zadaniem jest zapewnienie środków na świadczenia emerytalne dla przyszłych pokoleń Norwegów, gdy wyczerpią się zasoby paliw kopalnych.
Bardzo ważnym elementem norweskiego państwa opiekuńczego jest zasada pełnego zatrudnienia, realizowana m.in. poprzez aktywne programy rynku pracy, obejmujące np. rozmaite szkolenia, zatrudnienie subsydiowane czy subsydiowanie ze środków publicznych działalności produkcyjnej w określonych dziedzinach bądź regionach. Bogate są świadczenia socjalne dla matek, a wielodzietne rodziny norweskie korzystają z ulg podatkowych oraz bogatego systemu dodatków i zasiłków. Przepisy regulują także szczegółowo kwestie zasiłków dla wdów oraz sierot. Dzieci pochodzące z rodzin będących w trudnej sytuacji materialnej otrzymują również wsparcie ze szkół, które płacą np. za pomoce naukowe oraz dożywianie. Z powodu hojnych norweskich programów socjalnych rzadkim zjawiskiem jest ubóstwo. W norweskim państwie opiekuńczym niezwykle ważna jest równość społeczna – różnice pomiędzy dochodami najbogatszych i najbiedniejszych Norwegów należą do najmniejszych na świecie. To właśnie jest ten słynny skandynawski egalitaryzm.
Równouprawnienie kobiet
Islandia i Norwegia przodują pod względem równouprawnienia płci. Jak wynika z raportu Światowego Forum Ekonomicznego na temat równości kobiet i mężczyzn w 2013 roku, z największego równouprawnienia na świecie mogą cieszyć się mieszkanki Skandynawii. Islandia zajęła w tym zestawieniu pierwsze miejsce. Norwegia znalazła się na trzeciej pozycji. Druga, czwarta i ósma lokata „przypadła” pozostałym nordyckim krajom – odpowiednio Finlandii, Szwecji i Danii. Ranking uwzględnia sytuację kobiet i mężczyzn w czterech dziedzinach – polityce, sytuacji ekonomicznej, sytuacji zdrowotnej oraz dostępie do edukacji. Islandki wygrały m.in. pod względem ilości kobiet zajmujących stanowiska polityczne oraz stojących na czele firm. Okazały się również najlepsze, biorąc pod uwagę poziom wykształcenia, równość płac, dostęp do służby zdrowia oraz długość życia.
W zestawieniu obejmującym 136 państw Polska z wynikiem 70% zajęła 52. miejsce. W najgorszej sytuacji pod względem równości płci znajdują się mieszkanki Syrii, Czadu, Pakistanu i Jemenu. Jednak nawet w państwach skandynawskich równouprawnienie kobiet i mężczyzn nie jest całkowite. Specjalny wskaźnik równouprawnienia, określający równość szans pań i panów, w Islandii kształtuje się na poziomie 87%. To najwyższy wskaźnik na świecie, ciągle jednak nie jest to 100%. W żadnym kraju na świecie nie ma więc całkowitej równości płci.
Polacy wśród wikingów
Wysokie zarobki oraz łatwość znalezienia pracy spowodowały, że Islandia i Norwegia stały się popularnym celem wyjazdów polskich emigrantów. W Królestwie Norwegii w 2012 roku mieszkało 72 tys. Polaków – stanowili oni 16% wszystkich imigrantów w tym kraju i około 1,5% ogólnej liczby mieszkańców Kraju fiordów. W opisywanym okresie była to zdecydowanie najliczniejsza grupa imigrantów w Norwegii. Drugą pod względem liczby osób społecznością obcokrajowców na terenie tego nordyckiego państwa byli Szwedzi, których w Norwegii było w 2012 roku 36,5 tys. Trzecią pod względem liczebności grupę imigrantów stanowili Pakistańczycy – prawie 33 tys. osób. Kraj fiordów jest państwem o bardzo wysokim – blisko 10% – odsetku imigrantów w ogóle społeczeństwa. Polacy w Norwegii pracują przede wszystkim w budownictwie, opiece zdrowotnej oraz branży hotelowo-gastronomicznej.
Również w Islandii Polacy są najliczniejszą grupą imigrantów. Na wyspie w 2012 roku mieszkało 9 tysięcy osób narodowości polskiej. Stanowili oni prawie 3% całej populacji kraju oraz ponad 40% wszystkich imigrantów. Pracują głównie w budownictwie, przemyśle rybnym, turystyce oraz służbie zdrowia.
Mimo że położenie geograficzne i klimat nie zachęcają do zamieszkania w Norwegii i Islandii, to niedogodności klimatyczno-pogodowe skutecznie rekompensowane są przez aspekty ekonomiczno-społeczne. Dla wysokich dochodów, bogatych świadczeń socjalnych i opieki państwa warto mieszkać w krajach, w których dzień jest krótki, a temperatura – zwłaszcza zimą – nie zachęca do długich spacerów.