Mówi się, że znalezienie pracy po obronie pracy doktorskiej wymaga dużej zręczności. Oferty dla tak wykształconych osób pojawiają się rzadko, natomiast w środowisku innym niż naukowe absolwenci często spotykają się z dużą nieufnością. Teoretycznie 3-4-letnie studia doktoranckie przygotowują przyszłą kadrę naukową uczelni wyższych i innych ośrodków badawczych. W praktyce absolwenci - z wyjątkiem osób już zatrudnionych - są zmuszeni starać się o posady przeznaczone dla magistrów, a nawet osób z wykształceniem średnim. Powód: brak nowych miejsc pracy w placówkach naukowo-badawczych.
Przygotowanie do startu
Magistrzy podejmują się studiów doktoranckich z różnych powodów. Pierwsza grupa to pasjonaci, osoby, które lubią pracę naukową i chcą się jej poświęcić. Drugą grupę stanowią osoby wytypowane przez promotorów lub szefów. Dla wielu z nich tytuł doktora przed nazwiskiem to bardziej kwestia ambicji niż rzeczywistej pasji. Trzecia kategoria to ci, którzy nie mają pomysłu na to, co zrobić z sobą po ukończeniu studiów magisterskich. Naukę traktują „instrumentalnie”, jako szansę na przetrwanie kolejnych kilku lat bez konieczności szukania stałej pracy.
Ukończenie studiów w przepisowym terminie wymaga jednak wielu wyrzeczeń, także finansowych. Nie wszyscy potrafią się z nimi zmierzyć. Według Krajowej Reprezentacji Doktorantów, w 2010 roku w Polsce było 30 tys. doktorantów, ale tylko 35% z nich otrzymywało stypendia. Uczestnicy studiów dziennych często mawiają jednak, że jest to pańszczyzna, a oni sami są tanią siłą roboczą. Pozostałe 65% doktorantów przyznaje, że zajęcia ze studentami prowadziło za darmo albo nie prowadziło ich w ogóle, gdyż uczelnie nie zgłaszały zapotrzebowania nawet na bezpłatną kadrę.
W związku z tym różnie wygląda doświadczenie zawodowe, jakim doktorzy dysponują „na starcie”. Jedni mogą się pochwalić udokumentowaną i ciągłą pracą dydaktyczną, drudzy jedynie dorywczą. Wejście na rynek pracy utrudnia również fakt, że obecnie uczelnie ograniczają przyjmowanie nowych osób. Absolwenci muszą więc zmierzyć się z wymaganiami stawianymi przez firmy zewnętrzne.
Studia III stopnia – absolwent II kategorii
Według danych GUS-u, w 1990 roku doktorat obroniły 2 324 osoby, a w 2008 – 5 427 osób. Najwięcej doktorantów obroniło się w 2006 roku (6 072 osoby). Mimo wzrostu liczby nowych doktorów opinie co do jakości ich rozpraw są sprzeczne. Jedni twierdzą, że ich poziom się obniża, drudzy – że mamy coraz lepszych specjalistów.
Zgodnie z systemem bolońskim świeżo upieczony doktor jest absolwentem studiów III stopnia, lecz absolwentem szczególnym. Raczej nie skorzysta ze stażu absolwenckiego, jaki oferuje urząd pracy. O staż mogą się bowiem ubiegać osoby do 24., wyjątkowo do 27. roku życia. Tymczasem studia doktoranckie trwają na ogół 4 lata. Jeśli ktoś rozpoczyna je tuż po magisterium, skończy prawdopodobnie dopiero w 28. roku życia. Może zarejestrować się w urzędzie pracy, ale – o ile pracował dotąd na umowę o dzieło – nie ma prawa do zasiłku. Zostanie natomiast, jak inni bezrobotni, objęty ubezpieczeniem zdrowotnym.
Sytuację na rynku pracy pogarsza fakt, że oferty dla osób z tytułem doktora trafiają się rzadko. Wiąże się to z niżem demograficznym na uczelniach i minimalną rotacją w pracującej tam kadrze. Jeśli już pojawi się wakat, większą szansę mają ci absolwenci, którzy w trakcie studiów prowadzili zajęcia dydaktyczne. Pozostali muszą wykazać się przedsiębiorczością lub przekwalifikować się.
Problemy doktorów ze znalezieniem pracy nagłaśniają zresztą media. Kilka lat temu głośny był przypadek młodego doktora z Gdańska, który – sfrustrowany bezskutecznym poszukiwaniem pracy – wynajął billboard. Umieścił na nim swoją ofertę i numer telefonu. Jak powiedział w wywiadzie dla TVP, szybko otrzymał kilka propozycji pracy. Dodatkowo otrzymał gratulacje za pomysłowość.
Nie wszyscy borykają się jednak z takimi trudnościami. Osobnym zagadnieniem jest sytuacja osoby, która rozpoczyna studia doktorskie, mając już stałą pracę. Jeśli temat rozprawy wiąże się z obszarem działalności firmy, jej dyplom ma podwójną wartość. Stwarza dużą szansę na awans lub specjalizację w danej dziedzinie.
Sztuka sporządzania CV
Wizytówką kandydatów ubiegających się o pracę jest życiorys, który standardowo uwzględnia informacje o wykształceniu. W przypadku osób z doktoratem sprawa nie jest tak oczywista. Choć doktorat jest ponadprzeciętnym osiągnięciem, część osób z tym tytułem uważa, że w trakcie ubiegania się o pracę nie należy przyznawać się do jego posiadania. Wynika to przede wszystkim z uzasadnionej obawy, iż pracodawcy nie chcą zatrudniać osób o kwalifikacjach wyższych niż ich własne. Zdarza się również, że osoba z doktoratem budzi niechęć i obawy wśród pozostałych podwładnych. Po drugie, już na etapie przeglądania CV pracodawcy uważają, że doktor będzie żądał wyższego wynagrodzenia niż przysługujące na danym stanowisku.
Wielu pracodawców zakłada również, że doktor chce się zatrudnić tylko „na próbę”. Sądzą, że po kilku miesiącach wróci na uczelnię, gdzie czeka na niego lukratywne stanowisko dydaktyczne lub naukowe. W skrajnych przypadkach kandydaci ukrywają doktorat, gdyż ulegają presji społecznej. Zdaniem wielu doradców zawodowych, informowanie o ponadprzeciętnym wykształceniu to „chwalenie się doktoratem”.
Z wyżej wymienionych powodów niektóre osoby do swojego wykształcenia przyznają się dopiero wtedy, gdy przejdą etap oceny dokumentów i zostają dopuszczone do rozmowy kwalifikacyjnej. Sądzą, że w przeciwnym razie ich podanie zostałoby odrzucone.
Rozmowa kwalifikacyjna
Osobnym zagadnieniem jest „przebrnięcie” przez rozmowę kwalifikacyjną. Na tym etapie pracodawcę interesuje przede wszystkim doświadczenie zawodowe kandydata. Chce dobrze poznać jego motywacje. Oto zestaw typowych pytań, z którymi mogą spotkać się doktorzy:
- Dlaczego nie chciał Pan/-i zostać na uczelni?
W Polsce doktorat jest utożsamiany z asystenturą na uczelni. W powszechnej opinii decyzja o napisaniu pracy doktorskiej świadczy, że dana osoba jest gotowa poświęcić się wyłącznie pracy naukowej. To dlatego kandydowanie doktora do pracy w instytucji innej niż naukowa jest często odbierane jako dowód na niezdecydowanie co do planów życiowych. Kandydat/-ka musi przekonać pracodawcę, że jest wartościowym pracownikiem nie tylko w sektorze naukowym.
- Czy nie chce Pan/-i dalej pracować naukowo?
Pracodawca bada plany kandydata/-ki na przyszłość. Chce wiedzieć, czy może sobie pozwolić na budowanie zespołu w oparciu o tę osobę, czy kandydat nie zrezygnuje z czasem na rzecz innego zajęcia.
- Nie boi się Pan/-i, że w naszej w firmie nie będzie Pan/-i mógł/mogła rozwijać swoich zainteresowań?
Tu znowu odpowiedź zależy od sytuacji i planów konkretnej osoby. Niezależnie od tego, jak będzie brzmiała, liczy się szczerość i odwaga.
- Czy obronił/-a Pan/-i pracę?
Pytanie to może paść, jeśli w CV nie ma jednoznacznego sformułowania świadczącego o uzyskaniu stopnia doktora. Pracodawcę interesuje, czy kandydat ma jasno wytyczone cele i jest konsekwentny w ich realizacji. Nie jest to zainteresowanie bezpodstawne. Sporo osób nie kończy studiów doktoranckich, głównie dlatego, że nie ma środków do życia. Pracodawcy obawiają się, że osoby te nie będą konsekwentne również w wykonywaniu obowiązków zawodowych. W dodatku jeśli doktorant pracował w czasie studiów na zasadzie zleceń – co jest często jedynym sposobem, by pogodzić pracę zawodową z naukową – może paść zastrzeżenie, że ostatnio zbyt często zmieniał pracę.
Doktor na stanowisku
Jak w takim razie szukać pracy, będąc świeżo upieczonym doktorem? Już tylko nieliczni korzystają z pomocy urzędu pracy. Tam osoba z doktoratem może oczywiście otrzymać propozycję pracy w zawodzie, lecz równie dobrze w charakterze ochroniarza lub opiekunki osoby starszej. Najlepiej szukać przez znajomych i rodzinę oraz poprzez bezpośredni kontakt z firmą. Niezastąpionym narzędziem jest oczywiście Internet. Skuteczność wirtualnej komunikacji oraz marketingu może stać się nawet inspiracją do założenia własnej firmy.
Szanse doktorów są zróżnicowane i zależą od specjalności, którą się zajmowali. Przedstawicieli nauk humanistycznych zatrudniają głównie wydawnictwa, instytucje naukowe i organizacje pozarządowe. O pracę jest tam jednak ciężko, a zarobki są niższe niż w sektorze ekonomicznym lub przemysłowym. Dla wielu humanistów najlepszą opcją jest z tego względu zmiana branży. Lekarze znajdują pracę w ośrodkach zdrowia i jednostkach badawczych, a najlepiej radzą sobie specjaliści w zakresie nauk ścisłych. Już w czasie studiów bywają zatrudniani przez duże firmy, także z kapitałem zagranicznym. Dla takich przedsiębiorstw pracownik-doktorant to inwestycja w personel i rozwój zespołu. Pracownik ze stopniem doktorskim czy profesorskim jest dla nich atutem w konkursie o granty.
Czy doktorat otwiera drogę do najwyższych stanowisk? Można zaryzykować stwierdzenie, że w połączeniu ze studiami kierunkowymi i MBA tak. Wysoko wykształconych ludzi można spotkać w wielu zarządach dużych firm. Stopień naukowy doktora filozofii ma przykładowo Kazimierz Stańczak, dyrektor generalny Polbanku EFG. Doktorem matematyki jest Piotr Sztuba, wiceprezes zarządu TU Europa SA. Doktoraty mają również niektórzy członkowie władz KGHM. Jak potwierdzają statystyki, w przypadku stanowisk kierowniczych stopień naukowy ma dodatkowo istotny wpływ na wynagrodzenie.
Wynagrodzenie
Korzyści finansowe związane z posiadaniem doktoratu odczuwają głównie pracownicy placówek naukowych i szkolnictwa wyższego. Według danych firmy Sedlak
& Sedlak, w 2010 roku doktorzy zatrudnieni w uczelniach wyższych zarabiali niecałe 40% więcej niż magistrzy. Pracownik z dyplomem magistra dostawał średnio 2 530 PLN, a doktor 3 500 PLN miesięcznie. W rozporządzeniu ministra szkolnictwa wyższego z 22 grudnia 2006 określono stawki dla pracowników uczelni. Adiunktowi z tytułem doktora przysługuje wynagrodzenie od 2 710 do 4 100 PLN miesięcznie.
Specjaliści ds. HR podkreślają, że i w dużych firmach prywatnych tytuł naukowy często przekłada się na wyższą pensję, choć nie jest to regułą. Jakiego rzędu są to kwoty, można wywnioskować z danych Sedlak
& Sedlak zebranych w ramach Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń. Ze statystyk wynika, że wysokość zarobków zależy od specjalności. Najwięcej zyskują doktorzy inżynierowie elektroniki. W 2010 roku mogli liczyć na miesięczne wynagrodzenie całkowite w wysokości 6 000 PLN. Najmniej dostawali doktorzy pedagogiki – tylko 3 205 PLN miesięcznie.
Stopień doktora ma największy wpływ na wysokość pensji w przypadku stanowisk kierowniczych. Ilustruje to wykres 2.
Dane te ukazują również pewien paradoks. Jako specjalista doktor zarabia tyle samo co magister (3 500 PLN), a jako starszy specjalista – nawet mniej (4 200 PLN). Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że doktorzy zyskują dodatkowe profity dopiero wtedy, gdy kończą uzupełniające kursy i studia podyplomowe związane z zarządzaniem (np. MBA). Wyjątkiem są oczywiście jednostki naukowe i uczelnie. O przepisach tam obowiązujących była mowa wcześniej.
Świat za dziewięć lat
Perspektywy rozwoju sektora naukowego w Polsce, a pośrednio polskich doktorów określa raport stworzony w ramach Narodowego Programu Foresight „Polska 2020”. W raporcie wśród czynników sprzyjających rozwojowi polskiej nauki wymieniane są m.in. duże ośrodki akademickie, możliwość nieodpłatnych studiów, stosunkowo młoda kadra i duża liczba doktorantów. Zjawisk negatywnych wymieniono znacznie więcej. Znalazły się wśród nich niskie zarobki kadry dydaktycznej, wysokie bezrobocie i emigracja zarobkowa.
Co w związku z tym czeka aktualnych doktorantów? W dyskusji publicznej pojawiają się głosy, iż nie opłaca się kształcić osób, które w przyszłości i tak nie będą pracowały zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. Sądząc po stanie finansowym naszego państwa, argument ten może paść na podatny grunt. Ze względu na niż demograficzny należy również spodziewać się redukcji miejsc na studiach doktoranckich i etatów na uczelniach. W najbliższej przyszłości doktorami zostawać będą głównie te osoby, które mają już stałe zatrudnienie i są zabezpieczone finansowo.
Bibliografia
A. Anders, Pracownik z doktoratem, Gazetapraca.pl, 23.12.2008,
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,91736,6095918,Pracownik_z_doktoratem.html.
A. Czajka, Wynagrodzenia osób o różnym wykształceniu w 2009 roku, Wynagodzenia.pl,
http://www.wynagrodzenia.pl/artykul.php/wpis.1986.
Doktoranci będą mogli pracować?, Gazeta.pl, 05.03.2010,
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,91734,7628771,Doktoranci_beda_mogli_pracowac_.htmld
T. Gołąb, Mów do siebie „szefie”, Wiara.pl, 17.09.2005,
http://kosciol.wiara.pl/doc/492225.Mow-do-siebie-szefie.
K. Grela, Wynagrodzenia w nauce, szkolnictwie i szkolnictwie wyższym w 2010 roku, Wynagrodzenia.pl,
http://www.wynagrodzenia.pl/artykul.php/n.585/wpis.2196/email.100764.
M. Król, Szanujmy doktorantów, Dziennik Gazeta Prawna, 06.10.2010,
http://praca.gazetaprawna.pl/komentarze/456558,marcin_krol_szanujmy_doktorantow.html,
Nauka i technika w Polsce w 2008 roku, raport Głównego Urzędu Statystycznego,
http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_nts_Nauka_i_technika_2008.pdf.
Wyniki Narodowego Programu Foresight „Polska 2020”, Warszawa, czerwiec 2009,
http://foresight.polska2020.pl/export/sites/foresight/pl/news/files/Wyniki_NPF-Polska_2020.pdf.